czwartek, 25 czerwca 2015

"List z drugiego końca świata" Rozdział 5

- Di.oś co się stało? - Chan podszedł do Kyungsoo i spojrzał mu przez ramię - Aigooo jak zawsze przewrażliwiony... Ale jak chciałeś czytać to czytaj.
D.O lekko dławiąc się łzami zaczął:
- „Hyung, tak jak myślałam. Byłam głupia. Tylko sobie nadziei narobiłam. Heh to było niemożliwe, żebyście czytali moje listy. Wiecie, że prawie podałabym wam mój adres?"
- Że co? Jak ona... - Chen patrzył wściekły na kopertę
- To nie jej wina. To my powinniśmy bardziej uważać. Gdyby SM nie zamknęłoby nas na ten miesiąc moglibyśmy potwierdzić jej przeczucie... a tak przez naszą głupotę nie ma nic 
Sehun miał ochotę teraz podejść do ściany i zacząć walić w nią głową, w stylu Zgredka z Harrego Pottera. Zresztą nie tylko on był wściekły na siebie. Prawie całe EXO siedziało ze skrzywionymi twarzami. Jedynie Lay patrzył na wszystkich z politowaniem:
- Ale wy jesteście głupi - wszyscy podnieśli głowy zaskoczeni - to przecież wina SM. Są dla nas za surowi. Mogli by trochę przystopować.
- I co z tego? Nawet jeśli to właśnie zmarnowaliśmy szansę na powiedzenia jej, że czytamy jej listy!
- Nie prawda! Dalej możemy jej wszystko przekazać. Wystarczy się wziąć za siebie i skupić.
- „W szkole jest coraz gorzej. Mój strój do W-Fu znalazłam cały mokry w sedesie. Biedna ławka, gdyby miała nogi, pewnie mogła by dojść do męskiej w całkowitej ciemności. Wczoraj dowiedziałam się sporo rzeczy. Ludzie są głupi prawda? Pamiętacie tego dziwnego chłopaka? Tak naprawdę jego planem było po prostu pogrążenie mnie. Ktoś robił nam zdjęcia, które wyglądały bardzo dwuznacznie. No i wiecie, kto uwierzy zwykłej, szarej i nudnej chłopczycy? Nawet jeśli miałabym jakieś dowody na moją niewinność i tak wszyscy wolą popularnego chłopaka. Ale to jeszcze nic. Chłopcy i to co myślą ludzie mnie nie obchodzi. Jest coś co wstrząsnęło mną o wiele bardziej. Chłopak był tylko nasionkiem problemu. Od niego zaczęła się cała seria zdarzeń, jednak to nie on je wszystkie zaplanował. Więc kto to był? Tak, właśnie tak. Kasia. Ta przemiła, przesłodka i współczująca Kasia.”
- O mój borze… - Xiu spojrzał smutno na kopertę – Czemu ta Kasia jest taka okropna?
- Pewnie po prostu jest głupia. Nie lubi Jago dlatego, że się urodziła. Często tak by… - Kyungsoo już chciał rozpocząć swój wywód ale po raz kolejny oberwał czymś w głowę
- Błąd. D.O czy ty nie umiesz czytać? Napisała wyraźnie, że to przez chłopaka. Sprawa zwykłej zazdrości! – Baek pokręcił głową zdegustowany.
- Aishhh cicho. „To wszystko jest takie idiotyczne ale jak mocno boli… Muszę wytrzymać do końca szkoły. Jeszcze tyko sześć miesięcy. Widziałam wasze nowe MV. Uwielbiam tą piosenkę! MV też całkiem, całkiem. Chociaż, uważam, że SM powinno zmienić stylistę. Wyglądaliście troszkę… pedalsko.”
- Też tak uważam… - stwierdził Chen – Szczególnie ten różowiutki sweterek Sehunni…
- Nie nazywaj mnie tak i ten sweterek nie był taki zły – naburmuszył się Sehun – Nie napisała kto konkretnie!
- Ok czytam dalej – D.O skupiony patrzył na kartkę – „Musicie być strasznie zmęczeni całą pracą. SM jest wkurzające. Wygląda to tak, jakby robili wszystko dla hajsu… Jak wy z nimi wytrzymujecie? Podziwiam… Ostatnio byłam na wolontariacie w domu dziecka. Wiecie, że spotkałam tam dziewczynkę, która was uwielbia? Uczyłam ją grać na gitarze, ale kiedy poprosiła mnie o „First Snow” byłam bezradna. Jak wy gracie tą piosenkę? W Internecie ktoś nakręcił samouczek ale nie jest on zbyt czytelny… Ogólnie wasze piosenki są trudne na gitarę, prawda? Teraz muszę już lecieć. Pa Hyung!”
- Pa Jago… - mruknął Suho a wszyscy spojrzeli na niego krzywo – No co? Przeczytał to tak realistycznie, że czułem jakby była obok…
- Nasza mała dziewczynka Soo – zaśmiał się Chan a wszyscy pozostali mu zawtórowali. „Mała dziewczynka” spłonęła rumieńcem co wywołało jeszcze gwałtowniejszy atak śmiechu.
                  - Dobra my tu śmichy hihy a Jago dalej myśli o nas jak o kimś obcym! – powiedział Baek zdecydowanym głosem kiedy już trochę się uspokoili.
- Co tym razem możemy wykorzystać? –
Nachylili się nad listem i jeszcze raz go przeczytali. Nic im nie przychodziło do głowy.
- Może… nie nie…
- Ej w sumie… nic
- Dobra czekajcie przyniosę tu też listę ofert do naszego własnego wglądu. I tak musimy wybrać coś przed czwartkiem – powiedział Kai podnosząc się z miejsca.
                  Wrócił trzymając kilka kartek. Położył je na stole i zaczęli się przyglądać. Po pięciu minutach patrzenia Sehun wstał gwałtownie i rzucił poduszką
- Cholera! Tu nic nie ma!
- Bądź cierpliwy… na pewno coś znajdziemy
Kolejne pięć minut patrzenia. Suho wstał i poszedł krzątać się w kuchni. Kai wyszedł pobiegać. Każdy znalazł sobie jakieś zajęcie a przy kartkach zostali tylko Xiumin i Lay.
                  Sehun przyglądał się jak lider pichci coś w kuchence
- Hyung, co to jest?
- To ten gross o którym pisała Jagoda. Znalazłem przepis i wygląda pysznie.
- No głodny jestem. Pachnie przeeeeepysznie.
                  Nagle do kuchni wbiegł Kai
- Luhan Hyung i Kris Hyung przyjadą za miesiąc nas odwiedzić!!!!!
- Naprawdę?!
- Tak właśnie dzwonili! Omo ale się cieszę!
- Czemu dopiero za miesiąc…
- Nie martw się przynajmniej zostają na dwa tygodni będą z nami na listach.
- Ale super poznają Jago!
                  Falę ekscytacji przerwał nagły krzyk Xiumina:
- MAMY TO.

                  Chłopak wskazywał palcem na napis „Wolontariat w Szpitalu dziecięcym”. Wszyscy kiwali głowami z podziwem tylko Kai miał dość niepewną minę:
- Co to ma do Jago?
- Aishhh Kai! Czemu jesteś taki głupi? – wszyscy westchnęli zrezygnowani – Pojedziemy na wolontariat i zrobimy dzieciakom lekcje gitary! Będziemy promować zespół, uczyć Jago, przekazywać jej, że wiemy o listach i jeszcze się dobrze bawić! Co nie? – Xiuminowi aż oczy zaświeciły.
- Nie wiem jaka będzie dobra zabawa w okiełznywaniu tych głupich bachorów… - skrzywił się Baek.
- No naprawdę, Baek oszczędź nam tego gadania!

                  Termin wolontariatu wyznaczono na następny tydzień. Oczywiście chłopcom, zachwyconym nowym pomysłem, czas dłużył się niemiłosiernie. W końcu jednak nadszedł ten upragniony dzień i EXO z uśmiechami na twarzach wsiedli do autokaru. Tylko Baek miał bardzo krzywą minę
- Hyung, co się stało?
- Dzieci… jedziemy do tych okropnych bachorów.
- Już to mówiłeś, odpuść sobie bo się powtarzasz – Chanyeol patrzył wyczekująco na kierowcę – Jedziemy?
                  Więc pojechali. Znaleźli się pod ogromnym budynkiem. Szpital był w trakcie remontu. Połowę bloku zasłaniały rusztowania, za to druga połowa była już idealnie odmalowana na biało. Tylko ramy okienne miały orzechowy odcień. Do środka wchodziło się przez nowoczesne drzwi obrotowe.
Chłopcy dotarli niebieskim korytarzem do dużego pomieszczenia w którym czekały już na nich dzieciaki. Nawet Baekhyun uśmiechnął się na widok tych uchachanych buzi wpatrzonych w nich jak w niezwykłe zjawiska.
- Cześć wszystkim! Jesteśmy EXO i dziś poprowadzimy dla was lekcje gitary! Cieszycie się prawda? – Xiu był urodzoną opiekunką. Ponieważ sprzęt był rozstawiony trzeba było tylko zacząć. Najpierw nauczyli dzieci podstawowych chwytów, a ta które umiały lub radziły sobie lepiej zaczęli uczyć „First Snow”. Wszystko szło idealnie. Nagle do Laya podbiegła mała dziewczynka.
- Oppa, dlaczego uczycie nas tej piosenki?

- Ponieważ… - w tym momencie, Layowi odebrało mowę.


~~~~~~~~~~~~

Przepraszam za długą niobecność :( I najgorsze jest to, że wyjeżdżam do miejsca bez internetu na trzy tygodnie... Jak wrócę mam nadzieję na mnóstwo motywujących komentarzy! 

niedziela, 7 czerwca 2015

"List z drugiego końca świata" Rozdział 4 (Ło luju już tak daleko xd)


                  Wszystko szło idealnie. Na początku, jak zawsze trochę potańczyli, powygłupiali się a potem na reszcie przyszedł ten moment.
- Słyszałem, że chcieliście coś dziś dodać do naszego show. Co chcecie nam powiedzieć?
- Właśnie tak – Suho podniósł się z krzesła i zaczął opowiadać – Jest pewna bliska nam osoba na tym świecie. Zawsze była szczęśliwa i radosna, lecz ostatnio straciła swój humor i energię. Dziś są jej urodziny. Chcieliśmy jej życzyć, aby znowu była szczęśliwa i nie przejmowała się innymi
- I żeby się więcej uśmiechała – dodał Chanyeol
- Tak, uśmie…
- Żeby dalej była taka energiczna – rzucił Xiumin
- Właśnie…
- Aby tańczyła coraz lepiej! – Uśmiechnął się Kai
- Tań…
- Żeby była szczęśliwa – stwierdził Chen
- To już by…
- Niech będzie sobą – Baekhyun przekrzywił zawadiacko głowę
- Poddaję się, już nic nie mówię – Suho opadł zrezygnowany na krzesło a zamiast niego podniósł się Sehun:
- Skoro Suho Hyung nie chce to ja powiem.
Na twarzy chłopaka zakwitł uśmiech tak piękny, jak jeszcze nikt nie widział. Wszyscy patrzyli z rozdziawionymi ustami na maknae, który tak promienny kontynuował:
- Dziś, żeby poprawić ci humor zaśpiewamy specjalną piosenkę o zoo!
                  Więc zaczęli. Była to piosenka dla dzieci opowiadająca o różnych zwierzątkach w zoo. Każdy bardzo wczuwał się w rolę swojego stworzenia więc wyglądało to bardzo komicznie. Szczególnie kiedy Sehun zaczął wrzeszczeć jak małpa, śpiewający w tym czasie D.O ledwo mógł utrzymać czysty głos i nie roześmiać się. Wszystko skończyło się sukcesem. Kiedy prowadzący zapytał ich, kim jest ta szczególna osoba uśmiechnęli się:
- Nasz mały „hyung”
                  Powrót do domu jednak popsuł im humory. Zaczęli się zastanawiać, czy Jagoda tym razem odczyta dobrze wiadomość? Czy w końcu zrozumie, że czytają wszystkie jej listy?
- Aishhhh… Nie mogę!!! – Sehun krzyknął tak głośno, że Kai odskoczył gwałtownie od niego chwytając się za głowę
- Ał!!! Moje ucho!
- Ał moja noga…! – Baekhyun popatrzył wściekły na Kaia, który siedział na jego kolanie – Patrz gdzie upadasz! Naprawdę jak można być takim nieuważnym! Grrr mógłbyś czasem trochę pomyśleć! – w oczach Kaia pojawiły się łzy i gdyby nie to, że siedzieli w samochodzie bardzo szybko by zwiał.
- I w ogóle ogarnijcie się wszyscy! Zobaczymy jak będzie a na razie będziemy dobrej myśli. Chyba aż taka głupia nie jest…

                  Cała Korea huczy od plotek. Kim jest ta tajemnicza, specjalna dla całego EXO osoba? Czy to dziewczyna? Skoro hyung to niemożliwe… Ale co jeśli jednak. Powstają artykuły „Tajemniczy przyjaciel czy przyjaciółka?”, „Specjalna osoba dla całego EXO – czy można wierzyć iż to mężczyzna?”. SM stara się blokować wszystkie skandale, lecz nie jest to proste. Ludzka wyobraźnia nie zna granic.

                  - Cholera! – Sehun chodził wściekły po salonie – Jak mogli!
- To trochę nasza wina… mogliśmy bardziej uważać przy tym wszystkim – Suho patrzył ponuro na zespół – Możemy tylko czekać.
- Jak mogli nas odciąć od całego kontaktu z fanami! Na miesiąc! Nie dowiemy się czy Jago w końcu zrozumiała, że czytamy jej listy czy nie! Czemu oni tego nie rozumieją! – Baek znowu rozpoczął swój monolog narzekacza. Pozostali po prostu wgapiali się beznamiętnie w podłogę. W końcu odezwał się podłamany Xiumin:
- Czemu ja nigdy nie mam racji?
- Hyung – Kai popatrzył słodko – po prostu jesteś idiotą. – wszyscy się roześmiali a Kai oberwał poduszką. Chwila radości była jednak tylko malutką iskierką. Zaraz na ich twarze powróciło przygnębienie.
- Idę sprzątnąć kuchnię
- Suho hyung, – Xiumin spojrzał na podnoszącego się z fotela chłopaka – zrobisz mi kanapkę z serem?
- Okey…
- A mi podgrzej kiełbaskę.
- Dopsz.
- Ja poproszę…
                  Suho przyjął spokojnie zamówienia i udał się do kuchni, skąd do uszu chłopaków zaczął dobiegać dźwięk naczyń. Wszyscy, prócz Sehuna, odpłynęli do pokoi a maknae założył słuchawki na uszy. Siedział przez chwilę spokojnie a potem podszedł do kuchni:
- Hyung, skończyłeś?
- Twoją kanapkę? Tak masz tutaj. – podał mu talerz
- A był byś tak uprzejmy i zapakował mi to? Idę się przejść.
Suho spojrzał zaniepokojony. Sehun raczej miał w zwyczaju siedzieć w domy, ciężko go było wyciągnąć na spacer.
- Okey, ale weź okulary, gdyby ktoś cię zauważył. Robi się zimno, więc pamiętaj o czapce i szaliku. Najlepiej załóż…
- Dobrze mamo!– Sehun chwycił pakunek, wybiegł z kuchni, naciągnął buty, czapkę i zapominając o szaliku wyszedł z mieszkania.
                  Szedł ścieżką prowadzącą na pola. Droga wiodła przez wiśniowy lasek, który w kwietniu zachwycał swoim wyglądem wszystkich przechodniów. Teraz, jednak, wydawał się szary i martwy.
„Początek listopada…” pomyślał Sehun. Dostali dopiero trzy listy od Jago, a on już czuł jakby znał ją od zawsze. Dziewczyna, po której można się spodziewać wszystkiego. Dziewczyna, która wydaje się skałą. Dziewczyna delikatna. Dziewczyna zupełnie inna od wszystkich. Wreszcie dziewczyna, która rozumie co on czuje. Jakie inne tajemnice skrywa? Czym go zaskoczy w kolejnym liście? Nie wiedział, lecz czuł, że nie będzie się nudził. W końcu znalazł kogoś dla którego warto występować.
                 
                  Miesiąc minął, ale do przeglądu musieli czekać jeszcze dwa tygodnie. Czekanie wydawało się wiecznością, choć nie nudzili się zbytnio. W końcu wyszedł ich album „Love me Right” więc mieli mnóstwo wywiadów i kilka koncertów. Jak wiadomo jednak, czasu zatrzymać się nie da, więc po długim oczekiwaniu dzień listów w końcu nadszedł. Znalazły się tam już dwa listy.
                  - No czytaj to w końcu! – Sehun patrzył wściekły na Kaia, któremu udało się wyrwać list jego rąk
- No już, już… „Cześć Hyung! To niesamowite, że urodziłam się tego samego dnia co ta Wasza ważna osoba. Nie uwierzycie, ale obie lubimy chodzić do zoo! Nie wiem jak ją, ale mnie ta piosenka zdecydowanie podniosła na duchu. To jak udawaliście zwierzęta wyglądało przekomicznie (nie, nie słodko!)…”
- Naprawdę nie byliśmy słodcy? – zapytał Lay robiąc smutną minę.
- Dla Jagody? Haha oczywiście – Chanyeol roześmiał się – Nie umiem nawet sobie wyobraźć tej dziewczyny mówiącej nam, że jesteśmy słodcy…
- „W końcu tak jak kiedyś mogłam przez chwilę pośmiać się jak idiotka. Ostatnio w szkole pojawiła się jakaś dziwna atmosfera. O ile kiedyś wokół mnie czułam kompletną pustkę, tak teraz, jak tylko wchodzę na korytarz dostaję gęsiej skórki. W szafce znajduję dziwne karteczki. Tylko raz przeczytałam jedną z nich. Ktoś napisał tam „Przebrzydła dziwka”. Stwierdziłam, że nie warto czytać pozostałe. Może ich treść była inna, ale przekaz nie wiele się różnił. Myślę, że może to mieć związek z wydarzeniem z przed tygodnia. Jeden chłopak wyciągnął mnie do parku i znienacka…” – Kai wstrzymał oddech dla nadania dramatyzmu – „POCAŁOWAŁ MNIE”
- COOOOOOO?! – Sehun patrzył z niedowierzaniem na Kaia – CO ZROBIŁ?!
- No pocałował…
- Jak to?! Czemu?!
- Jejku Sehun o co ci chodzi? – Zdziwił się Xiumin
- Jak mógł ją pocałować?! Kto mu dał prawo do tego?!
- Bez przesady… W jej wieku takie rzeczy się zdarzają… - Wszyscy patrzyli rozbawieni na maknae
- No dobra niech czyta co dalej – przerwał w końcu Chen
- „Oczywiście odepchnęłam go od razu. Przeprosił i odprowadził mnie do domu. Wkurzający typek”
- I dobrze! – krzyknął D.O a wszyscy popatrzyli się na niego zaskoczeni. Chłopak spłonął rumieńcem i znowu spłynął do książki.
- „Karteczki nie robiły na mnie żadnego wrażenia, ale ostatnio kiedy weszłam do klasy nie było tam mojej ławki. Nikt oczywiście nie zwracał na mnie uwagi, ale widziałam jak w rogu chichotały dwie dziewczyny. Na szczęście pomogła mi taka miła Kasia. Z nią ostatnio udaje mi się zaprzyjaźnić! Jest taką dobrą osobą. Znalazłyśmy moją ławkę w łazience męskiej. Jak się domyślacie – nie przyjemna sytuacja.”
- Borze czemu się tak stało? Co ona im zrobiła? – Suho patrzył przygnębiony na kartkę
- Wydaje mi się, że musiała im czymś zawinić. Nie jest złą osobą, mogła zrobić to zupełnie nieświadomie – D.O ponownie chciał popisać się swoją wiedzą jednak Baek przerwał jego rozmyślanie
- Yyyy, nie wydaje mi się… Przecież pisze do nas o wszystkim co robi więc… To mało prawdopodobne. Mówiła o tym chłopaku… Może to było z tym związane?
- Może…
- „ Zaczęłam jeździć do szkoły na rowerze. Hej i yolo. Wiecie jakie to świetne uczucie ścigać się z autobusami? Po za tym polubiłam bardzo kanapkę gross”
- Co to jest? – zdziwił się Lay
- Kanapka z kurczakiem, majonezem i innymi dodatkami – wszyscy spojrzeli zdziwieni na Chanyeola –jak można tego nie wiedzieć?
- Najwyraźniej można – Suho popatrzył ponaglająco na Kaia
- „Tak w sumie… to wszystko. Pa hyung! PS. Wiecie, że momentami zaczynam sobie myśleć „Może oni jednak cztają te listy?” Idiotyczne prawda?”
- NIE – stwierdził Sehun a pozostali przytaknęli mu – Dobra to następny czytam…
- Czy mogę teraz ja przeczytać? – przerwał mu nieśmiało D.O
- No ale…
- Tak jasne! – Suho zawsze starał się otworzyć Kyungsoo na ludzi więc nie przepuszczał żadnej okazji – Masz list.

                  D.O wziął kartkę od hyunga, rzucił okiem na słowa i… Rozpłakał się.

~~~~~~~~~~~~~~~~

Dziękuję za 416 wyświetleń! Nie mogę uwierzyć nawet jeśli to tak niewiele... Komentujcie :P

niedziela, 24 maja 2015

"List z drugiego końca świata" Rozdział 3

- Nie gadaj… Naprawdę? – Całe EXO patrzyło z niedowierzaniem na Xiumina, który siedział załamany na kanapie – Przeczytaj jeszcze raz.
Chłopak westchnął i z powrotem podniósł kartkę:
- „Cześć Hyung! Zaczęłam się ostatnio zastanawiać, czy wy naprawdę macie super moce? Nie wiem czy uwierzycie, ale nakręciliście piosenki o które prosiłam ostatnio! Jestem Wam bardzo wdzięczna…” – chłopak popatrzył zrezygnowany na przyjaciół – Myślałem, że jest mądrzejsza i się zorientuje… i tyle się męczyliśmy na nic! Aishh naprawdę...
- Nie poddawajmy się… - Sehun, też lekko przygaszony, popatrzył na Xiumina w oczekiwaniu – Czytasz dalej czy nie?
- Nie mam siły do tego, ty czytaj – odrzucił kartkę do chłopaka lecz ten nie zdążył jej złapać
- Za często czytasz. Teraz moja kolej – Chanyeol pomachał kartką przed nosem naburmuszonego maknae i zaczął czytać – „A teraz co u mnie… Powiem tak, nowa szkoła jest suuuper, ekstra, wystrzałowa. Moi koledzy są cudownymi ludźmi nawet jeśli palą i piją mogę im wybaczyć, bo to najlepsze osoby jakie poznałam (emotikonka serduszka)”
- Stop czekaj, czekaj – Sehun spojrzał zdziwiony na Yodę – napisała „(emotikonka serduszka)”?
- Dokładnie, i jeszcze uważa ludzi palących i pijących za cudowne osoby… coś tu nie gra – Chanyeol znowu podniósł kartkę do oczu – „ Dalej się ze wszystkimi trzymam i jestem najbardziej rozchwytywaną dziewczyną w klasie (bo to mój priorytet) (emotikonka serduszka)…”
- COOOOO?! – Suho z niedowierzaniem patrzył na czytającego Chanyeola
- Słuchaj dalej. „Oczywiście wszystko co napisałam wcześniej jest wielką bujdą. Okazuje się, że moja „wymarzona” szkoła stała się by taka ale tylko gdybym była masochistką. Nienawidzę mojej klasy. Nienawidzę hierarchii. Nienawidzę ludzi zwracających tylko uwagę na to czy ktoś ma hajs czy nie. Nienawidzę tego miejsca. Nienawidzę, nienawidzę, NIENAWIDZĘ!!!”
- Musi być jej nawet mocniej niż ciężko… - powiedział Kai z bardzo poważną miną – Musi być jej… cholernie ciężko!
- Kai! – Sehun mocno wkurzony popatrzył złym wzrokiem na kolegę – Nie widzę tu powodu do żartów.
- To prawda. – D.O spokojnie zaczął wypowiadać swoje zdanie na temat wcześniej usłyszanego tekstu – Wygląda na to, że nasza Jagoda jest dosyć podłamana. Myślę, że nie powinno być to aż tak mocne, jednak wszyscy wiemy jak ona się cieszyła z tej szkoły. Pewnie fakt iż nie jest to wszystko takie cudowne dodatkowo ją rozstroił psychicznie… - chłopak chciał jeszcze coś dodać ale jego wywód został gwałtownie przerwany kiedy w jego głowę trafiła poduszka:
- Sorry KyungSoo ale, ale…– Lay zrobił bardzo dramatyczną minę – nie nadajesz się na psychologa. Zresztą ona nie mówiła, że aż tak kocha tą szkołę… Myślę, że tu akurat można zauważyć, iż mimo swojego charakteru nie jest skałą po której wszystko spływa. Jest bardzo wrażliwą dziewczyną.
- Masz rację…
- Dobra stop, chcę wiedzieć co dalej – Xiumin pozbył się już swojego załamania i bardzo dokładnie wsłuchiwał się w list.
- „Nawet nie wiecie jak mi ciężko. Jeszcze nigdy tego nie czułam. Boję się chodzić po korytarzu szkolnym. Na lekcjach ledwo się odzywam. Wszyscy o mnie zapomnieli, a jak myślę, że udało mi się z kimś zaprzyjaźnić po chwili zostaję odrzucona. Myślę, że już nie będę w stanie nikomu zaufać. Czy to normalne, abym w zaledwie dwa miesiące zdobyła trójkę przyjaciół i straciła pięciu? Czy jestem aż tak beznadziejna? Wiem – jestem chłopczycą. Nie lubię modnych ciuchów. Kocham dżinsy i duże bluzy, nie znoszę spódniczek i przylegających koszulek. Ale czy to powód by mnie tak odrzucać i ranić? Uważam to za idiotyzm, lecz jak bolesny… Dobrze, że jeszcze nie zaczęli mnie prześladować! Znaleźli innego koziołka ofiarnego a ja jestem ich zabawką. Bawią się mną kiedy mają „focha” na świat. Jednak ile czasu można być złym na „najlepszych” przyjaciół? W końcu zaczynają tęsknić do popularności. Zostawiają małą kukiełkę bez uczuć na środku ulicy i wracają do swoich. Aishhh wkurza mnie to. Postanowiłam skupić się na nauce. Zapisałam się na kurs koreańskiego! Już niedługo będę mogła pisać do was w waszym języku.”
- Ale miło, że specjalnie będzie się dla nas uczy się koreańskiego – Chen uśmiechnął się promiennie
- Wątpię – wszyscy zdziwieni spojrzeli na Sehuna , który bawił się długopisem
- Czemu?
- Ona nie jest osobą, która zrobiła by coś takiego bo lubi zespół z Korei. Raczej robi to dla własnej przyjemności.
- Sehun! – Chen zrobił naburmuszoną minę – Przez chwilę mogliśmy sobie pomarzyć, lubi nas bardziej niż naszą muzykę.
- „Dokładnie za tydzień w sobotę mam urodziny. Zawsze się na nie cieszyłam a teraz… Jula wyjechała. Jestem sama. Nie mam z kim świętować. Pewnie dostanę po prostu znowu 70 zł i kupię sobie nową bluzę. Kiedy jeszcze Jula była ze mną zawsze na moje urodziny chodziłyśmy do zoo. Śmiałyśmy się z wygłupów małp, szacowałyśmy ile metrów mają krokodyle. Zawsze kłóciłyśmy się kiedy mi mówiła, że wyglądam jak kangur. Odgryzałam się porównując ją do słonia. To był najlepszy dzień w roku. No ale skończę o nim pisać, bo chce mi się płakać. Już za dużo wylałam łez ostatnio, muszę przystopować. Po raz kolejny dziękuję wam za to, że mogę pisać do was listy bez odpowiedzi. Dziękuję, że nawet bez Juli mam miejsce gdzie spokojnie mogę się wygadać i nikt nie patrzy na mnie dziwnym wzrokiem. Tak więc, cześć Hyung!”
- Boże, co się jej stało… Poprzednie listy pisała z taką energią – Lay westchnął tak jak zresztą wszyscy. Co się stało ich uroczej nie fance? Przecież wcześniej energia i radość aż wylewały się z koperty. Tym razem czuć było tylko zrezygnowanie i strach. Właśnie. Strach. Strach przed samotnością.

                  Smutek dziewczyny wpłynął trochę na nastrój chłopaków. Obudzili się następnego ranka jacyś tacy nieżywi. Ciężko było cokolwiek do nich powiedzieć. W końcu, kiedy siedzieli w swoim samochodzie jadąc na próbę, Sehun nie wytrzymał. Gwałtownie odwrócił się do przyjaciół i zdecydowanym głosem powiedział:
- Tak nie może być dalej! Musimy coś zrobić.
- Ale co? Nic nie możemy...
- W sumie… czemu? – Suho podniósł głowę ożywiony – pisała, że za dokładnie tydzień są jej urodziny. Czyli jutro. Co mamy w grafiku?
- Weekly Idol – D.O jak zawsze pamiętał cały plan na pamięć
- Właśnie! – pozostali też powoli pozbywali się przygnębienia – Można coś wykombinować jutro! Poprośmy Hyungów żeby zadali nam takie i takie pytania, może się uda.
- Tak!
- Zróbmy to.
- Możemy jej życzyć wszystkiego najlepszego!
- Głupku jak powiemy wprost, że to do niej wybuchnie jakiś skandal…
- To może tak nie wprost?
- Dokładnie!
- Zaśpiewajmy specjalnie dla niej piosenkę.
- Ale jakąś wesołą, bez smutków…

                  Świetnie się bawili przy wymyślaniu co mogą zrobić dla Jago, żeby nie była smutna i by znowu pokochała swoje urodziny. Nawet nie zauważyli kiedy dojechali do studia na nagrywanie nowego MV. O ile jeszcze przed chwilą byli tylko ciałami bez duszy, tak teraz wprost wyciekała z nich energia. Nikt jeszcze nie widział, żeby EXO tak ciężko pracowało bez najmniejszego jęknięcia i marudzenia. Wszystko poszło bardzo szybko i cała praca na ten dzień była skończona. Pozytywnie zmęczeni chłopcy wrócili do domu dalej rozprawiając nad planem. D.O zapisywał dokładnie co będzie się działo. Na koniec lista wyglądała tak:

1.      Namawiamy do zmienienia trochę programu
2.      Mówimy o życzeniach
3.      Śpiewamy dla Jago piosenkę
4.      Opowiadamy zabawną historię
5.      Udajemy zwierzęta z zoo (Chanyeol à Żyrafa, Chen à Krokodyl, Sehun à Małpa, Suho à Słoń, Kai à Kangur, Xiumin à Wombat, Lay à Zebra, Beakhyun à Papuga)

Następnego dnia, mimo wczesnej pobudki i trudności z zaśnięciem (ach, co podniecenie może zrobić z człowiekiem), wszyscy wstali wypoczęci i gotowi do realizacji planu. Czuli, że to ten dzień. Jago zrozumie, że widzą jej listy a dodatkowo poprawią jej humor!
Do studia dojechali około 9.00. Wielki budynek miał bardzo nowoczesny wygląd. Zdecydowanie, „Weekly Idol” był jednym z ulubionych programów chłopców. Zanim spotkali prowadzących zostali pomalowani i ubrani w odpowiednie stroje. Teraz czekała ich najtrudniejsza część całego planu – namowa na zmianę programu. Na szczęście reżyser i prowadzący byli na tyle miłymi ludźmi, że to nie wydawało się trudne. Mimo wszystko zależało to od ich humoru. Każdy przecież może czasem wstać lewą nogą z łóżka. Nieśmiało podeszli do reżysera i bardzo prosząco powiedzieli o swoim planie i prośbie. Mężczyzna popatrzył na nich dziwnie i roześmiał się:

- Oczywiście, że możecie!

~~~~~~~~~~~

No i jest! Następny chyba będzie dopiero za dwa tygodnie ale w tym tygodniu trochę się pozmienia... zresztą sami zobaczycie :P Zapraszam do komentowania to bardzo motywuje!