- Di.oś co się stało?
- Chan podszedł do Kyungsoo i spojrzał mu przez ramię - Aigooo jak zawsze
przewrażliwiony... Ale jak chciałeś czytać to czytaj.
D.O lekko dławiąc się łzami zaczął:
- „Hyung,
tak jak myślałam. Byłam głupia. Tylko sobie nadziei narobiłam. Heh to było
niemożliwe, żebyście czytali moje listy. Wiecie, że prawie podałabym wam mój
adres?"
- Że co? Jak ona... - Chen patrzył
wściekły na kopertę
- To nie jej wina. To my powinniśmy
bardziej uważać. Gdyby SM nie zamknęłoby nas na ten miesiąc moglibyśmy
potwierdzić jej przeczucie... a tak przez naszą głupotę nie ma nic
Sehun miał ochotę teraz podejść do
ściany i zacząć walić w nią głową, w stylu Zgredka z Harrego Pottera. Zresztą
nie tylko on był wściekły na siebie. Prawie całe EXO siedziało ze skrzywionymi
twarzami. Jedynie Lay patrzył na wszystkich z politowaniem:
- Ale wy jesteście głupi - wszyscy
podnieśli głowy zaskoczeni - to przecież wina SM. Są dla nas za surowi. Mogli
by trochę przystopować.
- I co z tego? Nawet jeśli to właśnie
zmarnowaliśmy szansę na powiedzenia jej, że czytamy jej listy!
- Nie prawda! Dalej możemy jej wszystko
przekazać. Wystarczy się wziąć za siebie i skupić.
-
„W szkole jest coraz gorzej. Mój strój do
W-Fu znalazłam cały mokry w sedesie. Biedna ławka, gdyby miała nogi, pewnie
mogła by dojść do męskiej w całkowitej ciemności. Wczoraj dowiedziałam się
sporo rzeczy. Ludzie są głupi prawda? Pamiętacie tego dziwnego chłopaka? Tak
naprawdę jego planem było po prostu pogrążenie mnie. Ktoś robił nam zdjęcia,
które wyglądały bardzo dwuznacznie. No i wiecie, kto uwierzy zwykłej, szarej i
nudnej chłopczycy? Nawet jeśli miałabym jakieś dowody na moją niewinność i tak
wszyscy wolą popularnego chłopaka. Ale to jeszcze nic. Chłopcy i to co myślą
ludzie mnie nie obchodzi. Jest coś co wstrząsnęło mną o wiele bardziej. Chłopak
był tylko nasionkiem problemu. Od niego zaczęła się cała seria zdarzeń, jednak
to nie on je wszystkie zaplanował. Więc kto to był? Tak, właśnie tak. Kasia. Ta
przemiła, przesłodka i współczująca Kasia.”
-
O mój borze… - Xiu spojrzał smutno na kopertę – Czemu ta Kasia jest taka
okropna?
-
Pewnie po prostu jest głupia. Nie lubi Jago dlatego, że się urodziła. Często
tak by… - Kyungsoo już chciał rozpocząć swój wywód ale po raz kolejny oberwał
czymś w głowę
-
Błąd. D.O czy ty nie umiesz czytać? Napisała wyraźnie, że to przez chłopaka.
Sprawa zwykłej zazdrości! – Baek pokręcił głową zdegustowany.
-
Aishhh cicho. „To wszystko jest takie
idiotyczne ale jak mocno boli… Muszę wytrzymać do końca szkoły. Jeszcze tyko
sześć miesięcy. Widziałam wasze nowe MV. Uwielbiam tą piosenkę! MV też całkiem,
całkiem. Chociaż, uważam, że SM powinno zmienić stylistę. Wyglądaliście
troszkę… pedalsko.”
-
Też tak uważam… - stwierdził Chen – Szczególnie ten różowiutki sweterek
Sehunni…
-
Nie nazywaj mnie tak i ten sweterek nie był taki zły – naburmuszył się Sehun –
Nie napisała kto konkretnie!
-
Ok czytam dalej – D.O skupiony patrzył na kartkę – „Musicie być strasznie zmęczeni całą pracą. SM jest wkurzające. Wygląda
to tak, jakby robili wszystko dla hajsu… Jak wy z nimi wytrzymujecie?
Podziwiam… Ostatnio byłam na wolontariacie w domu dziecka. Wiecie, że spotkałam
tam dziewczynkę, która was uwielbia? Uczyłam ją grać na gitarze, ale kiedy
poprosiła mnie o „First Snow” byłam bezradna. Jak wy gracie tą piosenkę? W
Internecie ktoś nakręcił samouczek ale nie jest on zbyt czytelny… Ogólnie wasze
piosenki są trudne na gitarę, prawda? Teraz muszę już lecieć. Pa Hyung!”
- Pa Jago… - mruknął Suho a wszyscy
spojrzeli na niego krzywo – No co? Przeczytał to tak realistycznie, że czułem
jakby była obok…
-
Nasza mała dziewczynka Soo – zaśmiał się Chan a wszyscy pozostali mu
zawtórowali. „Mała dziewczynka” spłonęła rumieńcem co wywołało jeszcze
gwałtowniejszy atak śmiechu.
- Dobra my tu śmichy hihy a Jago
dalej myśli o nas jak o kimś obcym! – powiedział Baek zdecydowanym głosem kiedy
już trochę się uspokoili.
-
Co tym razem możemy wykorzystać? –
Nachylili
się nad listem i jeszcze raz go przeczytali. Nic im nie przychodziło do głowy.
-
Może… nie nie…
-
Ej w sumie… nic
-
Dobra czekajcie przyniosę tu też listę ofert do naszego własnego wglądu. I tak
musimy wybrać coś przed czwartkiem – powiedział Kai podnosząc się z miejsca.
Wrócił trzymając kilka kartek.
Położył je na stole i zaczęli się przyglądać. Po pięciu minutach patrzenia
Sehun wstał gwałtownie i rzucił poduszką
-
Cholera! Tu nic nie ma!
-
Bądź cierpliwy… na pewno coś znajdziemy
Kolejne
pięć minut patrzenia. Suho wstał i poszedł krzątać się w kuchni. Kai wyszedł
pobiegać. Każdy znalazł sobie jakieś zajęcie a przy kartkach zostali tylko
Xiumin i Lay.
Sehun przyglądał się jak lider
pichci coś w kuchence
-
Hyung, co to jest?
-
To ten gross o którym pisała Jagoda. Znalazłem przepis i wygląda pysznie.
-
No głodny jestem. Pachnie przeeeeepysznie.
Nagle do kuchni wbiegł Kai
-
Luhan Hyung i Kris Hyung przyjadą za miesiąc nas odwiedzić!!!!!
-
Naprawdę?!
-
Tak właśnie dzwonili! Omo ale się cieszę!
-
Czemu dopiero za miesiąc…
-
Nie martw się przynajmniej zostają na dwa tygodni będą z nami na listach.
-
Ale super poznają Jago!
Falę ekscytacji przerwał nagły
krzyk Xiumina:
-
MAMY TO.
Chłopak wskazywał palcem na
napis „Wolontariat w Szpitalu dziecięcym”. Wszyscy kiwali głowami z podziwem
tylko Kai miał dość niepewną minę:
-
Co to ma do Jago?
-
Aishhh Kai! Czemu jesteś taki głupi? – wszyscy westchnęli zrezygnowani –
Pojedziemy na wolontariat i zrobimy dzieciakom lekcje gitary! Będziemy promować
zespół, uczyć Jago, przekazywać jej, że wiemy o listach i jeszcze się dobrze
bawić! Co nie? – Xiuminowi aż oczy zaświeciły.
-
Nie wiem jaka będzie dobra zabawa w okiełznywaniu tych głupich bachorów… -
skrzywił się Baek.
-
No naprawdę, Baek oszczędź nam tego gadania!
Termin wolontariatu wyznaczono
na następny tydzień. Oczywiście chłopcom, zachwyconym nowym pomysłem, czas
dłużył się niemiłosiernie. W końcu jednak nadszedł ten upragniony dzień i EXO z
uśmiechami na twarzach wsiedli do autokaru. Tylko Baek miał bardzo krzywą minę
-
Hyung, co się stało?
-
Dzieci… jedziemy do tych okropnych bachorów.
-
Już to mówiłeś, odpuść sobie bo się powtarzasz – Chanyeol patrzył wyczekująco
na kierowcę – Jedziemy?
Więc pojechali. Znaleźli się
pod ogromnym budynkiem. Szpital był w trakcie remontu. Połowę bloku zasłaniały
rusztowania, za to druga połowa była już idealnie odmalowana na biało. Tylko
ramy okienne miały orzechowy odcień. Do środka wchodziło się przez nowoczesne
drzwi obrotowe.
Chłopcy dotarli niebieskim korytarzem do dużego
pomieszczenia w którym czekały już na nich dzieciaki. Nawet Baekhyun uśmiechnął
się na widok tych uchachanych buzi wpatrzonych w nich jak w niezwykłe zjawiska.
-
Cześć wszystkim! Jesteśmy EXO i dziś poprowadzimy dla was lekcje gitary!
Cieszycie się prawda? – Xiu był urodzoną opiekunką. Ponieważ sprzęt był
rozstawiony trzeba było tylko zacząć. Najpierw nauczyli dzieci podstawowych
chwytów, a ta które umiały lub radziły sobie lepiej zaczęli uczyć „First Snow”.
Wszystko szło idealnie. Nagle do Laya podbiegła mała dziewczynka.
-
Oppa, dlaczego uczycie nas tej piosenki?
-
Ponieważ… - w tym momencie, Layowi odebrało mowę.
~~~~~~~~~~~~
Przepraszam za długą niobecność :( I najgorsze jest to, że wyjeżdżam do miejsca bez internetu na trzy tygodnie... Jak wrócę mam nadzieję na mnóstwo motywujących komentarzy!