czwartek, 25 czerwca 2015

"List z drugiego końca świata" Rozdział 5

- Di.oś co się stało? - Chan podszedł do Kyungsoo i spojrzał mu przez ramię - Aigooo jak zawsze przewrażliwiony... Ale jak chciałeś czytać to czytaj.
D.O lekko dławiąc się łzami zaczął:
- „Hyung, tak jak myślałam. Byłam głupia. Tylko sobie nadziei narobiłam. Heh to było niemożliwe, żebyście czytali moje listy. Wiecie, że prawie podałabym wam mój adres?"
- Że co? Jak ona... - Chen patrzył wściekły na kopertę
- To nie jej wina. To my powinniśmy bardziej uważać. Gdyby SM nie zamknęłoby nas na ten miesiąc moglibyśmy potwierdzić jej przeczucie... a tak przez naszą głupotę nie ma nic 
Sehun miał ochotę teraz podejść do ściany i zacząć walić w nią głową, w stylu Zgredka z Harrego Pottera. Zresztą nie tylko on był wściekły na siebie. Prawie całe EXO siedziało ze skrzywionymi twarzami. Jedynie Lay patrzył na wszystkich z politowaniem:
- Ale wy jesteście głupi - wszyscy podnieśli głowy zaskoczeni - to przecież wina SM. Są dla nas za surowi. Mogli by trochę przystopować.
- I co z tego? Nawet jeśli to właśnie zmarnowaliśmy szansę na powiedzenia jej, że czytamy jej listy!
- Nie prawda! Dalej możemy jej wszystko przekazać. Wystarczy się wziąć za siebie i skupić.
- „W szkole jest coraz gorzej. Mój strój do W-Fu znalazłam cały mokry w sedesie. Biedna ławka, gdyby miała nogi, pewnie mogła by dojść do męskiej w całkowitej ciemności. Wczoraj dowiedziałam się sporo rzeczy. Ludzie są głupi prawda? Pamiętacie tego dziwnego chłopaka? Tak naprawdę jego planem było po prostu pogrążenie mnie. Ktoś robił nam zdjęcia, które wyglądały bardzo dwuznacznie. No i wiecie, kto uwierzy zwykłej, szarej i nudnej chłopczycy? Nawet jeśli miałabym jakieś dowody na moją niewinność i tak wszyscy wolą popularnego chłopaka. Ale to jeszcze nic. Chłopcy i to co myślą ludzie mnie nie obchodzi. Jest coś co wstrząsnęło mną o wiele bardziej. Chłopak był tylko nasionkiem problemu. Od niego zaczęła się cała seria zdarzeń, jednak to nie on je wszystkie zaplanował. Więc kto to był? Tak, właśnie tak. Kasia. Ta przemiła, przesłodka i współczująca Kasia.”
- O mój borze… - Xiu spojrzał smutno na kopertę – Czemu ta Kasia jest taka okropna?
- Pewnie po prostu jest głupia. Nie lubi Jago dlatego, że się urodziła. Często tak by… - Kyungsoo już chciał rozpocząć swój wywód ale po raz kolejny oberwał czymś w głowę
- Błąd. D.O czy ty nie umiesz czytać? Napisała wyraźnie, że to przez chłopaka. Sprawa zwykłej zazdrości! – Baek pokręcił głową zdegustowany.
- Aishhh cicho. „To wszystko jest takie idiotyczne ale jak mocno boli… Muszę wytrzymać do końca szkoły. Jeszcze tyko sześć miesięcy. Widziałam wasze nowe MV. Uwielbiam tą piosenkę! MV też całkiem, całkiem. Chociaż, uważam, że SM powinno zmienić stylistę. Wyglądaliście troszkę… pedalsko.”
- Też tak uważam… - stwierdził Chen – Szczególnie ten różowiutki sweterek Sehunni…
- Nie nazywaj mnie tak i ten sweterek nie był taki zły – naburmuszył się Sehun – Nie napisała kto konkretnie!
- Ok czytam dalej – D.O skupiony patrzył na kartkę – „Musicie być strasznie zmęczeni całą pracą. SM jest wkurzające. Wygląda to tak, jakby robili wszystko dla hajsu… Jak wy z nimi wytrzymujecie? Podziwiam… Ostatnio byłam na wolontariacie w domu dziecka. Wiecie, że spotkałam tam dziewczynkę, która was uwielbia? Uczyłam ją grać na gitarze, ale kiedy poprosiła mnie o „First Snow” byłam bezradna. Jak wy gracie tą piosenkę? W Internecie ktoś nakręcił samouczek ale nie jest on zbyt czytelny… Ogólnie wasze piosenki są trudne na gitarę, prawda? Teraz muszę już lecieć. Pa Hyung!”
- Pa Jago… - mruknął Suho a wszyscy spojrzeli na niego krzywo – No co? Przeczytał to tak realistycznie, że czułem jakby była obok…
- Nasza mała dziewczynka Soo – zaśmiał się Chan a wszyscy pozostali mu zawtórowali. „Mała dziewczynka” spłonęła rumieńcem co wywołało jeszcze gwałtowniejszy atak śmiechu.
                  - Dobra my tu śmichy hihy a Jago dalej myśli o nas jak o kimś obcym! – powiedział Baek zdecydowanym głosem kiedy już trochę się uspokoili.
- Co tym razem możemy wykorzystać? –
Nachylili się nad listem i jeszcze raz go przeczytali. Nic im nie przychodziło do głowy.
- Może… nie nie…
- Ej w sumie… nic
- Dobra czekajcie przyniosę tu też listę ofert do naszego własnego wglądu. I tak musimy wybrać coś przed czwartkiem – powiedział Kai podnosząc się z miejsca.
                  Wrócił trzymając kilka kartek. Położył je na stole i zaczęli się przyglądać. Po pięciu minutach patrzenia Sehun wstał gwałtownie i rzucił poduszką
- Cholera! Tu nic nie ma!
- Bądź cierpliwy… na pewno coś znajdziemy
Kolejne pięć minut patrzenia. Suho wstał i poszedł krzątać się w kuchni. Kai wyszedł pobiegać. Każdy znalazł sobie jakieś zajęcie a przy kartkach zostali tylko Xiumin i Lay.
                  Sehun przyglądał się jak lider pichci coś w kuchence
- Hyung, co to jest?
- To ten gross o którym pisała Jagoda. Znalazłem przepis i wygląda pysznie.
- No głodny jestem. Pachnie przeeeeepysznie.
                  Nagle do kuchni wbiegł Kai
- Luhan Hyung i Kris Hyung przyjadą za miesiąc nas odwiedzić!!!!!
- Naprawdę?!
- Tak właśnie dzwonili! Omo ale się cieszę!
- Czemu dopiero za miesiąc…
- Nie martw się przynajmniej zostają na dwa tygodni będą z nami na listach.
- Ale super poznają Jago!
                  Falę ekscytacji przerwał nagły krzyk Xiumina:
- MAMY TO.

                  Chłopak wskazywał palcem na napis „Wolontariat w Szpitalu dziecięcym”. Wszyscy kiwali głowami z podziwem tylko Kai miał dość niepewną minę:
- Co to ma do Jago?
- Aishhh Kai! Czemu jesteś taki głupi? – wszyscy westchnęli zrezygnowani – Pojedziemy na wolontariat i zrobimy dzieciakom lekcje gitary! Będziemy promować zespół, uczyć Jago, przekazywać jej, że wiemy o listach i jeszcze się dobrze bawić! Co nie? – Xiuminowi aż oczy zaświeciły.
- Nie wiem jaka będzie dobra zabawa w okiełznywaniu tych głupich bachorów… - skrzywił się Baek.
- No naprawdę, Baek oszczędź nam tego gadania!

                  Termin wolontariatu wyznaczono na następny tydzień. Oczywiście chłopcom, zachwyconym nowym pomysłem, czas dłużył się niemiłosiernie. W końcu jednak nadszedł ten upragniony dzień i EXO z uśmiechami na twarzach wsiedli do autokaru. Tylko Baek miał bardzo krzywą minę
- Hyung, co się stało?
- Dzieci… jedziemy do tych okropnych bachorów.
- Już to mówiłeś, odpuść sobie bo się powtarzasz – Chanyeol patrzył wyczekująco na kierowcę – Jedziemy?
                  Więc pojechali. Znaleźli się pod ogromnym budynkiem. Szpital był w trakcie remontu. Połowę bloku zasłaniały rusztowania, za to druga połowa była już idealnie odmalowana na biało. Tylko ramy okienne miały orzechowy odcień. Do środka wchodziło się przez nowoczesne drzwi obrotowe.
Chłopcy dotarli niebieskim korytarzem do dużego pomieszczenia w którym czekały już na nich dzieciaki. Nawet Baekhyun uśmiechnął się na widok tych uchachanych buzi wpatrzonych w nich jak w niezwykłe zjawiska.
- Cześć wszystkim! Jesteśmy EXO i dziś poprowadzimy dla was lekcje gitary! Cieszycie się prawda? – Xiu był urodzoną opiekunką. Ponieważ sprzęt był rozstawiony trzeba było tylko zacząć. Najpierw nauczyli dzieci podstawowych chwytów, a ta które umiały lub radziły sobie lepiej zaczęli uczyć „First Snow”. Wszystko szło idealnie. Nagle do Laya podbiegła mała dziewczynka.
- Oppa, dlaczego uczycie nas tej piosenki?

- Ponieważ… - w tym momencie, Layowi odebrało mowę.


~~~~~~~~~~~~

Przepraszam za długą niobecność :( I najgorsze jest to, że wyjeżdżam do miejsca bez internetu na trzy tygodnie... Jak wrócę mam nadzieję na mnóstwo motywujących komentarzy! 

2 komentarze:

  1. Uwaga nie wiem czemu pierwsza część jest na czarno ale tak wyszło...

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej, fajny rozdział. :D
    Widać, że się rozwijasz, więc gratuluję.
    Dodałam kolejne dwa rozdziały, więc zapraszam. Mam nadzieję, że się spodobają.
    Przyda mi się jakiś komentarz.
    PS: Wybacz, że dopiero teraz komentuję, ale nie mogłam znaleźć wolnej chwili, więc jestem teraz. ;)

    OdpowiedzUsuń