niedziela, 24 maja 2015

"List z drugiego końca świata" Rozdział 3

- Nie gadaj… Naprawdę? – Całe EXO patrzyło z niedowierzaniem na Xiumina, który siedział załamany na kanapie – Przeczytaj jeszcze raz.
Chłopak westchnął i z powrotem podniósł kartkę:
- „Cześć Hyung! Zaczęłam się ostatnio zastanawiać, czy wy naprawdę macie super moce? Nie wiem czy uwierzycie, ale nakręciliście piosenki o które prosiłam ostatnio! Jestem Wam bardzo wdzięczna…” – chłopak popatrzył zrezygnowany na przyjaciół – Myślałem, że jest mądrzejsza i się zorientuje… i tyle się męczyliśmy na nic! Aishh naprawdę...
- Nie poddawajmy się… - Sehun, też lekko przygaszony, popatrzył na Xiumina w oczekiwaniu – Czytasz dalej czy nie?
- Nie mam siły do tego, ty czytaj – odrzucił kartkę do chłopaka lecz ten nie zdążył jej złapać
- Za często czytasz. Teraz moja kolej – Chanyeol pomachał kartką przed nosem naburmuszonego maknae i zaczął czytać – „A teraz co u mnie… Powiem tak, nowa szkoła jest suuuper, ekstra, wystrzałowa. Moi koledzy są cudownymi ludźmi nawet jeśli palą i piją mogę im wybaczyć, bo to najlepsze osoby jakie poznałam (emotikonka serduszka)”
- Stop czekaj, czekaj – Sehun spojrzał zdziwiony na Yodę – napisała „(emotikonka serduszka)”?
- Dokładnie, i jeszcze uważa ludzi palących i pijących za cudowne osoby… coś tu nie gra – Chanyeol znowu podniósł kartkę do oczu – „ Dalej się ze wszystkimi trzymam i jestem najbardziej rozchwytywaną dziewczyną w klasie (bo to mój priorytet) (emotikonka serduszka)…”
- COOOOO?! – Suho z niedowierzaniem patrzył na czytającego Chanyeola
- Słuchaj dalej. „Oczywiście wszystko co napisałam wcześniej jest wielką bujdą. Okazuje się, że moja „wymarzona” szkoła stała się by taka ale tylko gdybym była masochistką. Nienawidzę mojej klasy. Nienawidzę hierarchii. Nienawidzę ludzi zwracających tylko uwagę na to czy ktoś ma hajs czy nie. Nienawidzę tego miejsca. Nienawidzę, nienawidzę, NIENAWIDZĘ!!!”
- Musi być jej nawet mocniej niż ciężko… - powiedział Kai z bardzo poważną miną – Musi być jej… cholernie ciężko!
- Kai! – Sehun mocno wkurzony popatrzył złym wzrokiem na kolegę – Nie widzę tu powodu do żartów.
- To prawda. – D.O spokojnie zaczął wypowiadać swoje zdanie na temat wcześniej usłyszanego tekstu – Wygląda na to, że nasza Jagoda jest dosyć podłamana. Myślę, że nie powinno być to aż tak mocne, jednak wszyscy wiemy jak ona się cieszyła z tej szkoły. Pewnie fakt iż nie jest to wszystko takie cudowne dodatkowo ją rozstroił psychicznie… - chłopak chciał jeszcze coś dodać ale jego wywód został gwałtownie przerwany kiedy w jego głowę trafiła poduszka:
- Sorry KyungSoo ale, ale…– Lay zrobił bardzo dramatyczną minę – nie nadajesz się na psychologa. Zresztą ona nie mówiła, że aż tak kocha tą szkołę… Myślę, że tu akurat można zauważyć, iż mimo swojego charakteru nie jest skałą po której wszystko spływa. Jest bardzo wrażliwą dziewczyną.
- Masz rację…
- Dobra stop, chcę wiedzieć co dalej – Xiumin pozbył się już swojego załamania i bardzo dokładnie wsłuchiwał się w list.
- „Nawet nie wiecie jak mi ciężko. Jeszcze nigdy tego nie czułam. Boję się chodzić po korytarzu szkolnym. Na lekcjach ledwo się odzywam. Wszyscy o mnie zapomnieli, a jak myślę, że udało mi się z kimś zaprzyjaźnić po chwili zostaję odrzucona. Myślę, że już nie będę w stanie nikomu zaufać. Czy to normalne, abym w zaledwie dwa miesiące zdobyła trójkę przyjaciół i straciła pięciu? Czy jestem aż tak beznadziejna? Wiem – jestem chłopczycą. Nie lubię modnych ciuchów. Kocham dżinsy i duże bluzy, nie znoszę spódniczek i przylegających koszulek. Ale czy to powód by mnie tak odrzucać i ranić? Uważam to za idiotyzm, lecz jak bolesny… Dobrze, że jeszcze nie zaczęli mnie prześladować! Znaleźli innego koziołka ofiarnego a ja jestem ich zabawką. Bawią się mną kiedy mają „focha” na świat. Jednak ile czasu można być złym na „najlepszych” przyjaciół? W końcu zaczynają tęsknić do popularności. Zostawiają małą kukiełkę bez uczuć na środku ulicy i wracają do swoich. Aishhh wkurza mnie to. Postanowiłam skupić się na nauce. Zapisałam się na kurs koreańskiego! Już niedługo będę mogła pisać do was w waszym języku.”
- Ale miło, że specjalnie będzie się dla nas uczy się koreańskiego – Chen uśmiechnął się promiennie
- Wątpię – wszyscy zdziwieni spojrzeli na Sehuna , który bawił się długopisem
- Czemu?
- Ona nie jest osobą, która zrobiła by coś takiego bo lubi zespół z Korei. Raczej robi to dla własnej przyjemności.
- Sehun! – Chen zrobił naburmuszoną minę – Przez chwilę mogliśmy sobie pomarzyć, lubi nas bardziej niż naszą muzykę.
- „Dokładnie za tydzień w sobotę mam urodziny. Zawsze się na nie cieszyłam a teraz… Jula wyjechała. Jestem sama. Nie mam z kim świętować. Pewnie dostanę po prostu znowu 70 zł i kupię sobie nową bluzę. Kiedy jeszcze Jula była ze mną zawsze na moje urodziny chodziłyśmy do zoo. Śmiałyśmy się z wygłupów małp, szacowałyśmy ile metrów mają krokodyle. Zawsze kłóciłyśmy się kiedy mi mówiła, że wyglądam jak kangur. Odgryzałam się porównując ją do słonia. To był najlepszy dzień w roku. No ale skończę o nim pisać, bo chce mi się płakać. Już za dużo wylałam łez ostatnio, muszę przystopować. Po raz kolejny dziękuję wam za to, że mogę pisać do was listy bez odpowiedzi. Dziękuję, że nawet bez Juli mam miejsce gdzie spokojnie mogę się wygadać i nikt nie patrzy na mnie dziwnym wzrokiem. Tak więc, cześć Hyung!”
- Boże, co się jej stało… Poprzednie listy pisała z taką energią – Lay westchnął tak jak zresztą wszyscy. Co się stało ich uroczej nie fance? Przecież wcześniej energia i radość aż wylewały się z koperty. Tym razem czuć było tylko zrezygnowanie i strach. Właśnie. Strach. Strach przed samotnością.

                  Smutek dziewczyny wpłynął trochę na nastrój chłopaków. Obudzili się następnego ranka jacyś tacy nieżywi. Ciężko było cokolwiek do nich powiedzieć. W końcu, kiedy siedzieli w swoim samochodzie jadąc na próbę, Sehun nie wytrzymał. Gwałtownie odwrócił się do przyjaciół i zdecydowanym głosem powiedział:
- Tak nie może być dalej! Musimy coś zrobić.
- Ale co? Nic nie możemy...
- W sumie… czemu? – Suho podniósł głowę ożywiony – pisała, że za dokładnie tydzień są jej urodziny. Czyli jutro. Co mamy w grafiku?
- Weekly Idol – D.O jak zawsze pamiętał cały plan na pamięć
- Właśnie! – pozostali też powoli pozbywali się przygnębienia – Można coś wykombinować jutro! Poprośmy Hyungów żeby zadali nam takie i takie pytania, może się uda.
- Tak!
- Zróbmy to.
- Możemy jej życzyć wszystkiego najlepszego!
- Głupku jak powiemy wprost, że to do niej wybuchnie jakiś skandal…
- To może tak nie wprost?
- Dokładnie!
- Zaśpiewajmy specjalnie dla niej piosenkę.
- Ale jakąś wesołą, bez smutków…

                  Świetnie się bawili przy wymyślaniu co mogą zrobić dla Jago, żeby nie była smutna i by znowu pokochała swoje urodziny. Nawet nie zauważyli kiedy dojechali do studia na nagrywanie nowego MV. O ile jeszcze przed chwilą byli tylko ciałami bez duszy, tak teraz wprost wyciekała z nich energia. Nikt jeszcze nie widział, żeby EXO tak ciężko pracowało bez najmniejszego jęknięcia i marudzenia. Wszystko poszło bardzo szybko i cała praca na ten dzień była skończona. Pozytywnie zmęczeni chłopcy wrócili do domu dalej rozprawiając nad planem. D.O zapisywał dokładnie co będzie się działo. Na koniec lista wyglądała tak:

1.      Namawiamy do zmienienia trochę programu
2.      Mówimy o życzeniach
3.      Śpiewamy dla Jago piosenkę
4.      Opowiadamy zabawną historię
5.      Udajemy zwierzęta z zoo (Chanyeol à Żyrafa, Chen à Krokodyl, Sehun à Małpa, Suho à Słoń, Kai à Kangur, Xiumin à Wombat, Lay à Zebra, Beakhyun à Papuga)

Następnego dnia, mimo wczesnej pobudki i trudności z zaśnięciem (ach, co podniecenie może zrobić z człowiekiem), wszyscy wstali wypoczęci i gotowi do realizacji planu. Czuli, że to ten dzień. Jago zrozumie, że widzą jej listy a dodatkowo poprawią jej humor!
Do studia dojechali około 9.00. Wielki budynek miał bardzo nowoczesny wygląd. Zdecydowanie, „Weekly Idol” był jednym z ulubionych programów chłopców. Zanim spotkali prowadzących zostali pomalowani i ubrani w odpowiednie stroje. Teraz czekała ich najtrudniejsza część całego planu – namowa na zmianę programu. Na szczęście reżyser i prowadzący byli na tyle miłymi ludźmi, że to nie wydawało się trudne. Mimo wszystko zależało to od ich humoru. Każdy przecież może czasem wstać lewą nogą z łóżka. Nieśmiało podeszli do reżysera i bardzo prosząco powiedzieli o swoim planie i prośbie. Mężczyzna popatrzył na nich dziwnie i roześmiał się:

- Oczywiście, że możecie!

~~~~~~~~~~~

No i jest! Następny chyba będzie dopiero za dwa tygodnie ale w tym tygodniu trochę się pozmienia... zresztą sami zobaczycie :P Zapraszam do komentowania to bardzo motywuje!

4 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytałam :3 No ciekawy pomysł, ale strasznie mało opisów xD Mi to nie przeszkadza, ale jedna... :p Weny życzę ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziena ❤ mam mega wene będzie sporo zmian niedługo xd w całej książce :P

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń